Mam dla Was opowieść. Pewnego dnia postanowiłam upiec ciasto: malinowo – czekoladowe. Przepis miałam z jednego z znanych blogów kulinarnych, w sumie ciasto wydawało się proste do zrealizowania i wyglądało bosko! Na problemy napotkałam już na samym początku.
Przez 2 dni skupywałam składniki do ciasta. W ostatniej chwili jechałam po maliny gdyż o nich wcześniej… zapomniałam. Praktycznie najważniejszy składnik no ale cóż..
Do ciasta potrzebowałam 500g malin świeżych gdyż do kremu trzeba zrobić frużelinę. Jednak w sklepie patrzę, maliny 125 g bagatela, 9.99 zł!!! Myślę sobie za pół kilograma malin mam wydać 50 zł? Szaleństwo! Więc wpadłam na pomysł – co będę się bawić w gotowanie frużeliny ułatwię sobie i kupię gotową, a że nie było gotowej w tym sklepie a nie chciało mi się jechać dalej to stanęło na powidłach… tylko że truskawkowych bo malinowych nie było – 500g tylko 7 zł. A kto mi zabroni z ciasta malinowo – czekoladowego zrobić truskawkowo – czekoladowe co??
Zadowolona przyjeżdżam do domu rozstawiam składniki na stole, wsypuje do jednej miski mokre do drugiej suche i… okazało się że nie mam kakao o żeś…
No ale myślę, myślę, nie poddaje się… do sklepu za późno (to już było po 20tej) i eureka!! Mam przecież kakao mojego syna, takie wiecie słodkie już, no i ciasto czekoladowe upiekłam na tym kakao ale dodając wtedy mniej cukru.
I tak powstało ciasto niby te same z przepisu a jednak z innych składników. Ozdabianie tez nie okazało się łatwe, krem okazał się trochę za rzadki ale w smaku rewelacja, zresztą polecam!
Jednak na koniec mojej przygody z pieczeniem pomyślałam sobie, że to tak jak w życiu, zabierasz się za coś ale okazuje się że tego nie ma o tym zapomniałaś i co poddajesz się?
MORAŁ
1. Jeżeli coś Ci nie wychodzi – nie poddawaj się, brnij do końca gdyż efekt końcowy może okazać się niezły, nowy i ciekawy;
2. Najgorsze to poddać się i zatrzymać w miejscu;
3. Wykazuj się kreatywnością, pomysłami – to jest również mile widziane w pracy zawodowej;
4. Czasami warto skorzystać z substytutów.
Jak myślisz, można jeszcze jakiś inny morał z tego wyciągnąć?
..a o to efekt mojej pracy – na zdjęciu widać że smakowało, nie zdążyłam zrobić efektywnego foto…
Ja kupiłam mrożone. 300G 5 zł w Tesco 😉
Najważniejsze, że wyszło i smakowało
Ciasto wygląda na bardzo smaczne:) No i morał mi się podoba bo ja też wyznaję taką zasadę żeby się nie poddawać i nieraz już dobrze na tym wyszłam, nawet jak sytuacja kiepsko wyglądała:)