Kto śledzi mój Fan page lub profil prywatny na Facebooku to wie, że w wolnej chwili biegam. Czasami zdarza mi się również brać udział w jakimś biegu ulicznym, głównie charytatywnym.
Staram się realizować tą aktywność fizyczną 2-3 razy w tygodniu, gdyż bardzo dobrze się z tym czuje i co najważniejsze, sprawia mi dużo radości!
Co tak naprawdę skłoniło mnie do biegania, dlaczego biegam?
Wszystko Wam dzisiaj opowiem.
Podobno w zdrowym ciele zdrowy duch. Jako nastolatka próbowałam różne aktywności fizyczne: gry zespołowe jak siatkówka, koszykówka, piłka ręczna czy lekkoatletyka (biegi, zawody „Pluszowy miś” czy sztuka samoobrony – aikido).
Gdy zaczęłam pracować niestety moja aktywność spadła do minimum, czego efektem były przybywające kilogramy i problemy z kręgosłupem. Oczywiście raz na jakiś czas miałam tzw. zrywy i próbowałam powrotów do aktywności, jak wykupywanie karnetów na siłownie czy fitness. Niestety za każdym razem szybko kończył się mój zapał… Wykupiony karnet na cały miesiąc wykorzystywałam 2-3 razy, bo a to musiałam zostać dłużej w pracy, albo byłam zmęczona lub synek się rozchorował i nie chciał puścić mamy. Jednak zawsze coś w mojej głowie mówiło mi: Kryśka zacznij się ruszać, zrób coś z sobą, zobacz jak się zapuściłaś… Przerażał mnie fakt że wejście na II piętro kosztowało mnie wielką zadyszkę!
W 2016 roku dzięki blogowaniu i tym samym czytaniu innych blogów trafiłam na Runoholica. Fan page prowadzony przez tego energetycznego i pozytywnie nastawionego faceta aż zachęcał do zrobienia czegoś. Udzielałam się w komentarzach pod jego wpisami i niestety lub stety kilka razy Dominik się mnie spytał: Krysia a Ty biegasz? Krysia kiedy zaczniesz?
No i głupio było nie zacząć…. Więc pewnego dnia po kilku czczych obietnicach danych w komentarzu pomyślałam: trzeba chyba ruszyć cztery litery i uspokoić sumienie! Tak więc zrobiłam! Wyszłam raz, drugi trzeci…. I tak już wychodzę 9 miesięcy. (dziękuje Dominik!)
Czy dużo biegam? Maratony?
Nie… nie kręcą mnie długie trasy, optymalna długość biegu u mnie to 6km i myślę, że więcej niż 10 km nie będę biegać. Ponadto mam problemy z piszczelami, jestem pod kontrolą Fizjoterapeuty i niestety muszę jeszcze wybrać się do innego specjalisty.
Plusy z biegania, dlaczego biegam?
To są moje wartości dodane z biegania:
– możesz biegać kiedy chcesz nie jesteś ograniczona czasowo np. zajęciami zorganizowanymi. Biega coraz więcej ludzi, nie musisz się wstydzić wyjścia na ulicę czy do parku;
– Jest to rewelacyjna aktywność fizyczna dla osób o nienormowanym trybie życia!
– możliwość wyrwania się z domu, od marudzących dzieci, męża czy żony… a może teściowej?
– odstresowanie. Choćbym nie wiem jak była zmęczona psychicznie i wypompowana po całym intensywnym dniu – bieganie sprawie że tak naprawdę się ożywiam! Endorfiny wywołują we mnie wszystko co najlepsze a przede wszystkim uśmiech, kiedy spocona i zmęczona fizycznie kończę trasę, zadowolona z kolejnych przebytych kilometrów;
– w ten sposób czyścisz mózg z problemów, wypłukujesz emocje a podczas biegu czasem przychodzą skuteczne rozwiązania problemów!
– możesz zrobić cos dobrego dla kogoś. Bardzo często biorę udział w biegach charytatywnych. Bieg z innymi mobilizuje do pokonywania własnych słabości dokonywania życiówek i jeszcze bardziej cieszy!
– możliwość nadrobienia spotkań koleżeńskich. Często spotykam się z znajomymi na wspólny bieg w tempie: subtelnie-konwersacyjnym, by poplotkować i pośmiać się wspólnie J
A Ty? Jaka jest Twoja ukochana aktywność fizyczna?
Ja uwielbiam jazdę na rowerze – kiedyś również biegałam, ale na niezbyt wielką skalę i niestety zabrakło mi systematyczności. Mam coraz większą ochotę do tego wrócić – może zacznę na naszym wakacyjnym wyjeździe , bo mąż będzie mógł wtedy zająć się Młodym na czas moich przebieżek 🙂
spróbuj jeszcze raz – jak podobało Ci się wcześniej to szybko załapiesz bakcyla od nowa 😀 Synek jest już starszy to szybciej będziesz się mobilizować 😉
Ja osobiście nie znoszę biegać, ale podziwiam każdego, kto z radością realizuje swoje pasje 🙂
Ty za to masz inne wspaniałe pasje, za co ja Ciebie podziwiam! 🙂
Ja kiedyś biegałam, ale jakoś ta forma aktywności fizycznej nie przypadła mi do gustu.
Dlaczego? To wydaje mi się zbyt… monotonne. Znacznie bardziej wolę trening siłowy, ale wiadome – każdy ma inne upodobania.
Super, że znalazłaś formę ruchu dla siebie! 🙂 ja akurat w bieganiu się nie odnajduję i długo szukałam czegoś dla siebie, ale grunt to w ogóle się ruszać 🙂
Był czas, kiedy biegałam prawie codziennie, a już na pewno co drugi dzień. Niestety musiało się to zmienić i od kilku miesięcy zamieniłam bieganie na treningi bokserskie 2x w tygodniu. Ale czasem mi brakuje i kombinuję, jakby tu włączyć jeszcze przynajmniej jeden trening biegania w ten codzienny chaos :).
oczywiście, każdy ma inne upodobania, najważniejsze, by w ogóle się ruszać! Na monotonne biegi najlepszy bieg z koleżanką i pogaduchy lub muzyka w uszach 😉
Znalazłaś coś dla siebie? 🙂
hmmm trening bokserski… Jeżeli na tym treningu odreagowujesz cały tydzień w pracy, to dzieje się dzieje! 😀